Reklamy

Z relacji developerów wynika, że gra powstaje kosztem zdrowia i wolnego czasu pracowników.

O tym, że branża gier wideo stoi pod znakiem wątpliwych praktyk pracowniczych, pisaliśmy już jakiś czas temu. Tzw. crunch, czyli praca wykraczająca poza regularne godziny, pojawia się najczęściej na ostatnim etapie tworzenia gry. Jeden z najgłośniejszych tytułów w tym roku to Cyberpunk 2077, za którym stoi polskie studio CD Projekt RED. Warszawskie studio podbiło świat rewelacyjnym Wiedźminem 3, więc oczekiwania wobec nowej gry są bardzo wysokie, cały czas podnoszone agresywną kampanią marketingową. Niestety, mimo wielu wcześniejszych zapowiedzi ze stron włodarzy firmy, Cyberpunk 2077 będzie kolejną grą powstałą kosztem pracowników i pracowniczek.

Jak wynika z wewnętrznej komunikacji, pozyskanej przez growego dziennikarza śledczego Jasona Schreiera, studio wprowadziło obowiązkowy, sześciodniowy tydzień pracy. Szef CD Projekt RED, Adam Badowski, napisał na Twitterze, że decyzję rozumie większość zespołu, a 10% rocznych zysków firmy zostanie podzielone między pracowników i pracowniczki. Studio, także ustami Badowskiego, bardzo często podkreślało, że to praca nie dla każdego, wymagająca specjalnego poświęcenia i pasji. Chwilę po tych deklaracjach część developerów zweryfikowała deklaracje szefa na Reddicie. Z ich relacji wynika, że nie prowadzono żadnych konsultacji dotyczących sześciodniowego tygodnia pracy, w firmie kuleje wewnętrzna komunikacja (np. o opóźnieniu premiery gry dowiedzieli się z… Twittera), a przez kiepskie zarządzanie są osoby, które crunchują już od maja zeszłego roku. Niektórzy pracują nawet po 16 godzin dziennie, sypiając w biurze. Pracowniczki i pracownicy piszą, że szefostwo próbuje amortyzować sprawę, oferując więcej pieniędzy, ale nawet największy bonus nie wróci straconego zdrowia i czasu wolnego. Wiele osób ze studia ma żal, że premiery gry nie przesunięto jeszcze dalej, ale zasady tego biznesu są bezwzględne.

CD Projekt RED cieszy się wyjątkowo dobrą opinią wśród graczy i graczek, nie tylko przez tworzenie dobrych gier, ale także przez prokonsumencką postawę. Na tle bardzo cynicznych wydawców, którzy szpikują swoje gry mikropłatnościami i loot boxami, polski wydawca prezentował się jako good guy. Czy rewelacje na temat pracowniczego wyzysku nadszarpną tę opinię? Zobaczymy. Na razie stoimy po stronie pracowników i pracowniczek, trzymajcie się tam w tym Cyberpunku!

WIĘCEJ